W połowie 2016 roku, kiedy  zaproponowano mi zaprojektowanie niewielkiego skweru przy dworcu PKP w Kostrzynie, ucieszyłam się, ale gdy zobaczyłam go na własne oczy… ręce mi opadły.

plac przy skrzyżowaniu ulic Orła Białego i Jana Pawła II w Kostrzynie nad Odrą

plac przy skrzyżowaniu ulic Orła Białego i Jana Pawła II w Kostrzynie nad Odrą

plac przy skrzyżowaniu ulic Orła Białego i Jana Pawła II w Kostrzynie nad Odrą

plac przy skrzyżowaniu ulic Orła Białego i Jana Pawła II w Kostrzynie nad Odrą

Placyk był kompletnie nijaki, w dodatku z dwóch stron otoczony ulicami, a z trzeciej parkingiem. Ni w pięć ni w dziewięć stała na nim latarnia niedająca światła, a w samym środku znajdował się kwadratowy kawałek trawy, otoczony polbrukiem.
Jedynymi elementami komunikującymi mi cokolwiek sensownego były robinie akacjowe.
Oczekiwania klienta były jasne: stworzyć artystyczne miejsce wypoczynkowe dla oczekujących na pociąg oraz dla mieszkańców, głównie emerytów oraz matek z dziećmi.
W moim odczuciu miejsce było zbyt wyeksponowane, aby móc spokojnie w nim odpoczywać.
Chcąc spełnić oczekiwania klienta i zadbać o wskazane grupy użytkowników, zrodził się pomysł stworzenia LABIRYNTU.
Labiryntu, którego ściany odgrodzą odpoczywających od ulicy i parkingu; labiryntu zabawy dla najmłodszych.
Ściany Labiryntu zostały pomyślane tak, by latem, gdy najchętniej się siedzi na dworze, cieszyły oko swoim kolorem i zapachem, a w pozostałych porach roku stanowiły solidną strukturę, odgradzającą użytkowników od ulicy.
Ściany zostały wykonane z blachy cortenowej, wyciętej laserem. Pomiędzy ścianami rozpięto linki stalowe, służące jako podpora dla pnącego się po nich wiciokrzewu pomorskiego. Wzór wycięty w cortenie jest tym samym, który widnieje na mozaice ceramicznej na obelisku w  centralnym punkcie placu. Z pozoru abstrakcyjny wzór przedstawia część komórki nerwowej w powiększeniu pod mikroskopem elektronowym. Wszakże układ nerwowy w ciałach organizmów żywych to jeden wielki labirynt…
Ekrany i obelisk zostały podświetlone tak, by w  ciepłe letnie noce placyk zachęcał do przebywania na nim.

fot.Małgorzata Słowatyńska


Przed i za  ekranami posadzono ponad 30 gatunków roślin, które kwitnąć będą jedne po drugich w ciągu całego sezonu wegetacyjnego zaproponowanych przez Joannę Szydłowską z firmy TerraNatura w Szczecinie.

W centralnej części placu znajduje się kolejny labirynt- labirynt zabawka dla najmłodszych. Labirynt wykonany jest w inkrustowanych ceramiką betonowych płytach. Zabawa jest prosta. Trzeba przejść przez labirynt z jednej strony na drugą poruszając się  pomiędzy liniami i nie depcząc ich. Jeśli trafi się do ślepego zaułka, trzeba zawrócić.
Obelisk wewnątrz labiryntu także posiada funkcję użytkową. Jest kolejną ławeczką do posiedzenia i kolejna….zabawką. Po obydwóch stronach obelisku wystają metalowe koła, połączone ze sobą wewnątrz rzeźby. Kręcąc dolnym kołem, napędzamy górne uzyskując efekt ruchomego obrazu.

„Tyle w temacie” jakby to powiedział  pan Mirek Kotliński, właściciel firmy Terbud w Kostrzynie, która został głównym wykonawcą projektu.
Tyle w temacie koncepcji i efektów, bo w temacie procesu, nie zostało powiedziane nic.Niektóre sprawy przemilczę, niech zostaną w pamięci głównych osób  dramatu:)
Wspomnę kilka najzabawniejszych sytuacji:
1) spotkanie z architektem panem Jakubem Słota z firmy NIMO architekci w Gorzowie; pan Jakub przedstawia mi rzuty zaproponowanych prze zemnie rzeźby i ekranów i w pewnym momencie mówi:
-(…)ale nich mi pani powie, jak  ma pani zamiar wykonać inkrustowanych mozaiką 169 płyt betonowych przedstawiających labirynt ?!

Poczułam dreszczyk emocji:)jeśli ludzie z branży budowlanej zastanawiają się jak coś wykonać, to z całą pewnością jest to na tyle trudne aby było emocjonujące;)
2) pierwsza rozmowa telefoniczna z panem Mirosławem Kotlińskim, głównym wykonawcą projektu.
ja- Panie Mirku, to będzie trudny projekt.
pan Mirek- To dobrze pani Justyno, my ciągle układamy chodniki i krawężniki, coś „innego” się nam przyda.

Poczułam, że „trafiłam szóstkę w totolotka”:)

I takich chwil było więcej.

Wspaniała współpraca z przedstawicielką samorządu panią Anną Wasielak, osobą na właściwym miejscu, osobą chcącą zrealizować projekt i rozwiązać problemy a nie piętrzącą je.
Bardzo udany kontakt i współpraca z firmą elektryczną pana Stanisława Gontarza z Myśliborza.
Zanim całość mogła dojść do etapu realizacji, ktoś musiał ją całą wyrysować w programie komputerowym.Tym zdolnym i cierpliwym ktosiem była Daria Tutko, zdolna, młoda architektka, która, wyfrunęła jakiś czas za Ocean.Nie wiem kto następnym razem,będzie cierpliwie tłumaczył moje ołówkowe bazgrołki na współczesny język trójwymiarowych realizacji….

Jak zawsze życzliwe  i rzeczowe konsultacje konstrukcyjne  z panem Wojciechem Janikiem z Gorzowa Wielkopolskiego.
Rzeczowa, empatyczna i terminowa współpraca z panią Joanną Szydłowską z firmy TerraNatura w Szczecinie.

Bardzo udane działanie z firmą ogrodniczą pana Grzegorza Rogosia z Ośna Lubuskiego.
Niespodziewana i bardzo miła współpraca z Karoliną Kotlińską, absolwentką kierunku wzornictwa na wydziale Budownictwa i architektury ZUT w Szczecinie, zauroczoną betonem młodą, nie bojącą się trudnej pracy  kobietą.
Kolejna niespodziewana i bardzo owocna współpraca z Beatą Jabłońską wielbicielką detalu, nie tylko w mozaice.
Nie wszystko szło gładko, były momenty trudne,zgodnie z przewidywaniami, byli też  ci, którzy zawiedli, niektóre sprawy przemilczę, bo jak mówi mój mądry Dziadek, nie trzeba się rozgoryczać.

Wszystkim z którymi miałam przyjemność i nieprzyjemność pracować, bardzo dziękuję.Praca zostaje u klienta, proces, jest tym co zostaje mnie.

Skwerek powoli się zazielenia.Z ziemi wyszły pierwsze przebiśniegi i krokusy.Czekam na ciąg dalszy, podobnie jak na profesjonalna sesję fotograficzną:)